Blog

Trzeźwość

Dziś o trzeźwości nie w typowym jej znaczeniu, ale o tym rodzaju abstynencji, o którym bardzo często zapominamy- o trzeźwości umysłu.

Nasze mózgi dziennie produkują tysiące myśli. O niektórych z nich bardzo szybko zapominamy (np. o pojawiającej się opinii na temat cudzego wyglądu), ale z jakiegoś powodu, niektóre z nich bierzemy bardzo na poważnie- tak jakby sam fakt pojawienia się ich w naszej głowie oznaczał, że musimy w nie wierzyć i poświęcić im swój czas.

Ale kto decyduje o tym, która myśl jest ważna, a która nie? Która po nas spływa, a która przyczepia się jak rzep i nie chce puścić? I czy w ogóle jest tam w środku ktoś, kto dokonuje selekcji wagi naszych myśli?

Tak naprawdę wszystko sprowadza się do mieszanki poczucia zagrożenia z myślą o „ja”: zostałam skrytykowana, więc JESTEM beznadziejna i JA zostałam skrzywdzona, co ze MNĄ będzie, co oni o MNIE pomyślą…

Takimi myślami upijamy się regularnie i bez granic, a czasami do utraty przytomności. Po jednym kieliszku przychodzi kolejny i szybko tracimy rachubę, ile już wypiliśmy. Jedyne co wiemy, to to, że czujemy się beznadziejnie.

Rzecz w tym, że nie do końca mamy wpływ na to, czy ktoś postawi przed nami szklankę. Ta często pojawia się nawykowo, tak jakby znajomy barman na nasz widok od razu zaczynał polewać nam „ulubionego” drinka. Pytanie tylko, czy go wypijemy?

Okazuje się, że nie musimy. Możemy go zobaczyć, a pojawi się na pewno- wreszcie piliśmy go przez lata. Ale to, czy poświęcimy nasz czas i energię na rozsmakowanie się w nim, leży już po naszej stronie.

Nie chodzi też o to, aby odwracać wzrok i udawać, że szklanki przed nami nie ma. Jest, akceptujemy to, ale mamy też do niej dystans, bo wiem już, co niesie za sobą napicie się z niej- po raz kolejny zaserwujemy sobie dawkę trucizny.

Zastanów się teraz nad jedną myślą, która jest Twoim standardowym drinkiem, a którego wypicie wprowadza Cię w kiepski nastrój. Obserwuj ją przez kolejne dni i sprawdź, w jakich sytuacjach barman szybko chwyta za butelkę i zaczyna Ci polewać.

Czy w ogóle poprosiłeś go o tego drinka?

Jestem pewna, że nie, więc dlaczego bierzemy te myśli za nasze i mówiące coś o nas? To nawyk barmana, nie nasz, a my po prostu bezwiednie przez lata braliśmy to, co nam serwował.

Nasza ogromna siła tkwi właśnie w umiejętności zobaczenia tego, że myśl to tylko myśl i nie może nas nakłonić do niczego. Przyszła i odejdzie, a im mniej się w nią angażujemy, tym szybciej barman zrozumie, że nie jesteśmy już jego klientami ☺

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *