Blog

Całość

„Człowiek nie staje się oświecony przez wyobrażanie sobie światła, ale przez uświadomienie sobie ciemności”

Carl Jung

Jung nie pierwszy raz trafia w sedno. Widocznie tendencje człowieka do uciekania od samego siebie były obecne już od dawna i nie jest to tylko kwestia dzisiejszej kultury „positive vibes only”, która usilnie próbuje przekonać nas do skupiania się na tym, co różowe, tęczowe i wypełnione jednorożcami.

Świadomość własnych mocnych stron jest ogromną siłą i może być znacznym wsparciem w naszym życiu uczuciowym czy zawodowym. Jednak skupianie się tylko na tym, co w nas dobre i godne pochwały, powoduje, że spychamy coraz głębiej te kawałki nas, które nie są aż tak mile widziane przez otoczenie (a zatem i przez nas samych).

Dobrze wiemy, co się dzieje, kiedy siłą próbujemy przytrzymać piłkę plażową pod powierzchnią wody. Po pierwsze wymaga to ogromu energii, po drugie piłka i tak próbuje wyskoczyć z każdej możliwej strony, jakkolwiek dużo siły byśmy w to nie włożyli. To samo jest z naszymi „cieniami”- ich naturą jest być na zewnątrz, na widoku, tam gdzie reszta naszej osobowości.

To naturalne, że po doświadczeniach negatywnej oceny ze strony innych uczymy się chować głęboko te wstydliwe, dalekie od ideału kawałki naszego wnętrza. Oznacza to, że na jakimś poziomie uwierzyliśmy, że na akceptację zasługujemy tylko wtedy, kiedy pewną część siebie zepchniemy do kąta, a inną wystawimy na światło dzienne, tak aby inni mogli się nią zachwycać.

Sami siebie oszukujemy, udając, że jest w nas tylko to, co ładne. Jednak w środku dobrze wiemy, jaka jest prawda i z obawą spoglądamy w kąt, upewniając się co chwilę, że dana część nie zaskoczy nas, wyskakując nagle na środek pokoju. Możemy znać takie sytuacje z przeszłości, kiedy na przykład zareagowaliśmy bardzo emocjonalnie i niestosowanie do tego, co tak naprawdę się wydarzyło.

Unikanie konfrontacji z prawdą o sobie wydaje się skutecznym sposobem na przetrwanie, ale niestety działa tylko na chwilę. Z czasem ta stłumiona energia będzie musiała się jakoś wydostać- jak nie w postaci krzyku czy poczucia beznadziei, to poprzez chorobę.

________

Toksyczna pozytywność dzisiejszych czasów sugeruje, że nie ma tu miejsca na nas jako całość. Instagram przepełniony jest zdjęciami idealnych wakacji, domów, ciał, w obliczu których tym silniej zauważamy, jak daleko nam do tego obsypanego brokatem życia…właściwego i pożądanego życia.

A co jeśli zdrowy ideał składa się z bieli, czerni i wielu odcieni szarości?

Co jeśli dopiero wtedy możemy być całością i tak też się w końcu czuć?

Może właśnie to jest sposób na pustkę, którą tak wielu z nas w sobie niesie🤗

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *