Blog

Dlaczego nie?

Dlaczego miałabym nie czuć tego smutku?

Tego lęku?

Tej bezsilności?

Dlaczego miałabym z tym walczyć, uciekając w jedzenie czy używki albo udając, że nic się nie dzieje? Dlaczego DZIŚ miałabym to dalej robić?

Jako dzieci, którym brakuje emocjonalnego wsparcia, tak właśnie uczymy się radzić sobie z uczuciami- uciekając od nich na najróżniejsze sposoby. Ma to sens, bo dziecko naturalnie nie ma jeszcze wystarczających zasobów na uniesienie cierpienia, którego doświadcza.

Dlatego tak ważna jest obecność opiekuna, który z empatią stworzy dla dziecka bezpieczną przestrzeń na przeżycie tego, co się w nim dzieje. W przeciwnym razie maluch pozostaje przytłoczony swoimi emocjami i zapisuje się w nim przekonanie: „Ból jest nie do uniesienia”.

Jeśli w dzieciństwie nauczymy się, że emocje mogą nas przygnieść i nie ma obok nikogo, kto nas uratuje, to nie ma innej opcji dla naszych mądrych, małych główek, niż znalezienie jakiejś formy ucieczki. A to już idealny przepis na jakiekolwiek uzależnienie: od jedzenia czy internetu, poprzez papierosy, alkohol, zakupy i seks, aż po narkotyki.

Możemy też nauczyć się odcinania od rzeczywistości, uciekając na przykład w świat wyobraźni. W takim wypadku bywa tak, że nie mamy zbyt wielu wspomnień z dzieciństwa i ma to sens, bo duchem byliśmy wtedy nieobecni.

Wróćmy do wcześniejszego pytania: „czy dziś dalej musimy uciekać”, bo w odpowiedzi na nie tkwi cały sekret. Rzecz w tym, że jako dorosłe osoby mamy już wszelkie zasoby do tego, żeby unieść nasz ból, jakkolwiek wielki i głęboki by on nie był. W związku z tym nie ma już potrzeby uciekania od niego, robimy to jednak z przyzwyczajenia i nieuzasadnionej już dziś obawy, że emocje mogą nas przytłoczyć.

I właśnie ten brak pozwolenia sobie na przeżycie bólu trzyma nas w miejscu. Nie sam ból i to, jak dużo go w sobie mamy, ale lęk przed spojrzeniem mu w oczy, bo dalej patrzymy na niego z perspektywy bezbronnego dziecka.

Okazuje się jednak, że to my możemy być dziś dla tego malucha rodzicem- wspierającym i czułym opiekunem, którego wtedy zabrakło. Możemy pozwolić tej młodziutkiej części nas przeżyć swój ból, dając jej uwagę i pełnię akceptacji tego, że właśnie tak się czuje. Miała i ma prawo dokładnie tak to przeżywać, niezależnie od opinii innych (wtedy i dziś).

Takie zaopiekowanie się naszym wewnętrznym dzieckiem daje mu w końcu szansę na otrzymanie tego, czego tak bardzo potrzebowało w przeszłości. A jeśli tego nie zrobimy, to cóż…dalej będzie do nas wracało w najróżniejszych, czasami wydawałoby się błahych sytuacjach, przypominając o swoim bólu.

Może więc zamiast odwracania od niego wzroku czy krytykowania go, czas powiedzieć: „Tak, widzę, jak ciężko Ci jest i bardzo mi przykro…Pobędę teraz przy Tobie, żebyś nie musiał być z tym sam. Tyle lat na to czekałeś” ❤

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *