Blog

Odpuszczanie

Odpuszczanie to sztuka, której uczę się od dawna. Łatwo jest mi wpaść w wir zadań do wykonania i każde wydaje się wtedy konieczne, priorytetowe. Odpuszczanie kojarzy się z pewnego rodzaju poczuciem winy płynącym z zawiedzenia samej siebie.

Jak często zastanawiamy się jednak, na jakiej podstawie wyznaczyliśmy sobie te konkretne standardy? Często dzieje się to na bazie porównań z innymi: z tym, ile oni są w stanie zrobić, w jakim tempie i z jakim efektem.

A gdzie w tym wszystkim miejsce na mnie? Na Ciebie? Na nas w tej konkretnej życiowej sytuacji, która zmienia się z miesiąca na miesiąc, a czasami nawet z dnia na dzień?

Gdzie uwzględnienie naszego nastroju, który z różnych względów ulega wahaniom? Tak proste i niepoddające się całkowitej kontroli aspekty życia, jak jakość snu poprzedniej nocy, pora roku czy emocje bliskich nam osób potrafią mocno namieszać w naszym wnętrzu.

Gdzie uwzględnienie naszego stanu zdrowia i idących za nim sił lub ich braku? Gdzie uwzględnienie naszego temperamentu, czy predyspozycji lub ograniczeń płynących z naszej natury? Gdzie miejsce na NASZE wartości?

Czy podchodząc do swoich obowiązków uwzględniamy to, gdzie akurat dziś jesteśmy i jak się w ogóle czujemy? Czy raczej zakładamy, że punkty na liście zadań same się nie odhaczą i nie ma co się nad sobą rozczulać?

Jeśli jakkolwiek jest Ci znane to, o czym tu piszę, to prawdopodobnie poznał_ś też już tego konsekwencje. Zmęczenie, wypalenie, brak motywacji czy frustracja są naturalnym wynikiem ciśnięcia ponad swoje siły.

Tak jakbyśmy obawiali się, że jeśli zatrzymamy się na moment, to zalegniemy na kanapie już na stałe. Albo zje nas poczucie winy, bo nie wskoczyliśmy na jakiś pędzący wagonik, tak jakby był to ostatni pociąg, jaki miał się pojawić w naszym życiu.

To, że jest tu mnie (i moich wpisów) ostatnio mniej, to właśnie sprawdzian tego, czy świat faktycznie się rozpadnie, jeśli odpuszczę różne tematy. I wiecie co? No jakoś się do tej pory nie rozpadł, choć niejeden kawałek mnie przekonany był, że będzie inaczej☺️ A ja mogę pisać do Was, kiedy naturalnie przyszła mi do tego inspiracja, bez presji czasu i bez nadmiernych oczekiwań wobec samej siebie.

Dla jasności- są oczywiście rzeczy, które zrobić powinniśmy, bo mamy zobowiązania wobec innych osób. Ale już to, w jaki sposób do tych zobowiązań podejdziemy i jak skorzystamy z pozostałego nam w ciągu dnia czasu, warto poddać refleksji, bo może zapętliliśmy się we własnych zbyt wygórowanych oczekiwaniach i niekorzystnych nawykach.

Co Ty na to, aby przy okazji początku jesieni zaopiekować się sobą i na przykład znaleźć spokojną chwilę na wygrzanie się pod kocykiem? Nasz organizm na pewno doceni ten moment zatrzymania i prawdziwego nicnierobienia.

Daj sobie tę odrobinę czułości i sprawdź, czego Ty dziś potrzebujesz- dla siebie, nie dla innych🤗

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *