Nałogi cz. 2
Zgodnie z obietnicą w tym tygodniu podsyłam ciąg dalszy wpisu na temat nałogów.
Ostatnio zatrzymaliśmy się na problemie błędnego koła, które jako typowy element uzależnienia niejednokrotnie przyczynia się do jego utrzymywania się. To błędne koło powstaje jako efekt istnienia odmiennych części naszej osobowości, z których każda ma inne przekonania i potrzeby. Nie mogą się one ze sobą porozumieć, ponieważ brakuje pomiędzy nimi mediatora.
Pierwsza z części to ta, która ma korzyść z uzależnienia- poddawanie się danej czynności przynosi nam ulgę, bo stanowi ucieczkę od niełatwych emocji. Dla tej części nas ważne jest, abyśmy za wszelką cenę uniknęli bólu. Jeśli np. alkohol jest już naszym sprawdzonym i „pielęgnowanym” przez lata sposobem radzenia sobie z dyskomfortem, chęć na kieliszek często pojawi się automatycznie w trudniejszym momencie.
Dla tej części nas konsekwencje np. nadmiernego picia alkoholu nie mają znaczenia – jej zadaniem jest uchronienie nas od cierpienia tu i teraz. Przejmowanie się jutrem nie ma sensu, bo ból jest w TYM momencie i SZYBKO musimy temu zaradzić. Pomimo krótkowzroczności tej części, mam nadzieję, że dostrzegasz jej dobrą intencję- chęć ocalenia Ciebie od cierpienia.
W konsekwencji pojawiania się opisanej wyżej części uzależnieniowej przychodzi inny aspekt naszej osobowości- część krytykująca, która przynosi ze sobą ciężkie poczucie winy i wstyd.
„Jak mogłeś po raz kolejny to zrobić?! Przecież wiesz, jakie są konsekwencje!” – to typowe słowa, które możemy wtedy słyszeć w głowie. Swoim ostrym językiem część ta próbuje nas przyprowadzić do porządku, abyśmy wreszcie zmienili swoje zachowanie. Jest świadoma konsekwencji trwania w nałogu i jest zdesperowana, aby nas z niego wyciągnąć.
Niestety w efekcie tak mocnego „kontrataku” i płynących z niego licznych obelg, pojawia się wspomniane poczucie wstydu, beznadziei, obniżony nastrój i spadek poczucia własnej wartości. Łatwo się domyślić, że w takim stanie nie trzeba nas długo namawiać, aby znowu sięgnąć po kieliszek – część uzależnieniowa już czeka w gotowości, aby uśmierzyć ból wywołany wstydem. Choć na chwilkę.
Czasami może się wydawać, że wyjście z tak błędnego koła jest nieosiągalne. Na szczęście prawda jest inna. Zrozumienie swojego świata wewnętrznego jest kluczowe, a to, że nasze części utknęły w utartych schematach, nie oznacza, że nie możemy ich stamtąd wyciągnąć.
Już sam wgląd w mechanizmy działania różnych aspektów nas samych wnosi pewien rodzaj ulgi i szacunku do ich intencji- to pierwszy krok, aby załagodzić ten wewnętrzny konflikt.
Mając głębsze zrozumienie natury naszych części następnym razem, kiedy ulegniemy nałogowi, możemy spojrzeć na siebie z odrobiną empatii i większym zrozumieniem.
Ból, który się pojawił, musiał być dla nas prawdziwym wyzwaniem, skoro część uzależnieniowa wkroczyła do akcji i pomogła nam od niego uciec. Część krytykująca może będzie narzekała już troszkę ciszej, może nie tak dosadnie…Ją też możemy przyjąć z otwartością- ona również nie chce nas zranić i próbuje pomóc tak, jak się tego nauczyła.
Poznawanie świata naszych wewnętrznych części sprawia, że działania, przekonania i emocje, jakie z sobą niosą, stają się logiczne. Przestajemy być na łasce miotających nami niezrozumiałych, wewnętrznych sił. Możemy spojrzeć na siebie trzeźwym (w każdym rozumieniu tego słowa) okiem i zdecydować, czy chcemy wierzyć w każde słowo i sugestię płynącą od naszych części.
Nabieramy dystansu do tych wewnętrznych głosów, które prawie zawsze są efektem warunkowania nas przez środowisko, w którym dorastaliśmy. Możemy je szanować i rozumieć, ale nie musimy się z nimi zgadzać ani brać ich słów za fakty.
Żadna myśl nie może zmusić nas do sięgnięcia po butelkę wina. Ta decyzja zawsze należy do nas